-Chodźcie, pokażę wam wasze pokoje.-odparła kobieta i zaczęła wchodzić po schodach na górę. Ja j Luke poszliśmy za nią.
Dostałam naprawdę piękny i duży pokój. Może nie taki piękny jak ten w Australii... Jego ściany były pomalowane szarą farbą, meble były biało-czarne. Na podłodze leżał duży dywan o koloże neonowożółtym.
Położyłam swoją walizkę na podłodze obok łóżka i wyszłam z pokoju. Drzwi od pokoju mojego brata były centralnie naprzeciwko mojego. Ciekawa byłam jaki on ma pokój.
-Lukey!
-Czego?!
-Mogę wejść?-zapytałam.
-Jeśli musisz, to wejdź.-burknął, a ja nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi.
Pokój miał czarne ściany i białe meble. Na podłodze leżał taki sam dywan jak u mnie; neonowo żółty. Pokój był tak samo duży jak mój. Przeszkadzało mi jedynie to, że ściany były czarne. Może wyglądało to ładnie, ale przez to pokój wydawał się bardzo słabo oświetlony, jednak duże okno wychodzące na wschód w południe oświetlało pomieszczenie. To także by mi przeszkadzało, zwłaszcza w lato, kiedy chce się spokojnie pospać, to promienie słoneczne oświetlające cały pokój, budziłyby już o świcie.
-Ładnie tu masz.-odparłam raz jeszcze obiegając wzrokiem cały pokój.
-Wiem, wiem, mam widok na Camp Nou!-spojżał w okno.-Vanessa...
-Tak?
-Wiesz, że jesteśmy w Barcelonie?
-Doszło to do mnie w 50%...Musimy się przyzwyczaić.-powiedziałam.-Rozpakowałaś się już?-dodał.
-Jeszcze nie.
-To pospiesz się. Jak skończę, idę troche pooglądać okolicę.Masz ochotę iść ze mną?
-No czemu nie, mogę się przejść.-uśmiechnęłam się serdecznie do brata, on to odwzajemnił, po czym wyszłam z pokoju i weszłam do swojego.
Patrząc tak w okno i podziwiając widoki, przy czym słuchając jednej z fajniejszych piosenek tego lata w wykonaniu Indili. Na dworzu była dosyć ładna pogoda, słońce świeciło wysoko na niebie.
Skończyłam rozpakowywać swoją "szafę", z czego przebrałam się w krótkie spodenki koloru czarnego i białą bluzkę z krótkim rękawem.
-Vanessa, ja wychodzę!-usłyszałam krzyk mojego brata.
-Poczekaj na mnie dosłownie 30 sekund, już schodzę!-odkrzyknęłam i szybkim ruchem zgarnęłam telefon z łózka.
Moje długie bląd włosy związałam w wysokiego kucyka, po czym zbiegłam na dół.
-Ładnie wyglądasz.-chłopak uśmiechnął się patrząc na mnie.
-A dziękuję, ty też.-powiedziałam, mimo, iż każdy inny stwierdziłby, że blondyn wygląda przeciętnie, bo miał na sobie zwykłą, czarną koszulkę, czarne rurki i wysokie też czarne Converse. Mimo tego wyglądał zajebiście.
Włożyłam granatowe, już dość zniszczone Vansy i oznajmiłam bratu, że możemy iść. Problem pojawił się dopiero po wyjściu z domu, ponieważ nie znaliśmy okolicy i nie widzieliśmy gdzie mam się udać. Luke odrazu zaczął stawiać na tym, że chce iść na Camp Nou.
-No dobrze możemy iść na Camp Nou...-odparłam entuzjastycznie.-Ale potem zabierasz mnie na lody!
-Ale ty stawiasz.-zaśmiał się.
-Wiem co masz na myśli...I nie, ty zapłacisz.
-A z jakiej racji ja?!-udawał oburzonego.
-Z takiej, że twoja kochana siostrzyczka zapomniała z domu pieniędzy.
-No dobrze, dobrze...
Mogło się wydawać ze Camp Nou jest daleko, a jednak nie. Dotarliśmy tam po jakichś 10 minutach od wyjścia z domu.
-Z daleka nie wyglądał tak zjawiskowo...Jest naprawdę duży.-powiedziałam i dodałam. -I naprawdę cudowny.
-A wiesz jak podobno cudownie jest w środku?-Spojżałam na brata. Oczy mu się świeciły.
-Dawaj wchodzimy!-złapałam brata za rękę i pociągnęłam w stronę wejścia.
-Zwariowałaś?! Nie można!
-A to niby dlaczego? Zobacz tam stoi jakiś pan, wygląda całkiem miło. Co nam szkodzi zapytać?
-Może masz rację... No chodź, raz się żyje.-powiedział i ruszyliśmy przed siebie.
-Przepraszam...-powiedziałam cicho do mężczyzny stojącego przy jednym z wejść.
-Tak? Jakiś problem?-uśmiechnął się, a to był już dobry znak.
-Można wejść i pozwiedzać stadion?
-Ehhh... No raczej nie... Ale dla takiej pięknej pani mogę zrobić wyjątek.-uśmiechnął się starszy pan.
-A z bratem mogę wejść?
-Tak, proszę za mną. Dzisiaj pobawię się w przewodnika!-otworzył zakluczone wcześniej drzwi i kazał nam iść za sobą.
-Obecnie trwa trening, ale...
-Barcelona trenuje?!-Lukey ucieszył się.
-Tak, tak. Jeśli pa...W ogóle to jestem Andres. -przedstawił się i podał mi dłoń, a potem Luke ' owi.
-Ja jestem Vanessa.-powiedziałam.
-Luke.-powiedział stojący koło mnie blondyn.
-Chodźmy może najpierw zobaczyć trening chłopaków, potem pokażę wam cały stadion.
Szedł przed siebie, potem skręcił w prawo, znowu w prawo, potem prosto, w prawo i w lewo. Jakiś kawałek przed nami widać już było promienie Słońca i kawałek murawy.
-A trener nie będzie się denerwował?
-Mou jeszcze się ucieszy, że może pokazać swoich wychowanków.
Zaletą straszne pana było to, że uśmiech prawie w ogóle nie opuszczał jego twarzy, potrafił cały czas się śmiać i uśmiechać. Dziwiłam się, że nie boli go od tego twarz. Mnie by to męczyło.
Sama nawet nie wiedziałam kiedy, ale gdy powróciłam do świata, zorientowałam się, że stoimy na Camp Nou...
-Tu jest nieopisalnie cudownie...-usłyszałam szept Luke'a.
Odwróciłam się na pięcie do tyłu chcąc object z rokiem cały stadion.
- No chłopaki, jeszcze tylko dwa kółeczka.- gdzie i za sobą usłyszałam krzyk, a następnie lekkie pchnięcie do przodu i ból w plecach. Poleciałam do przodu i dobrze, że stał tam Luke, bo inaczej bym się przewróciła. Ten w odpowiedniej chwilę złapał mnie w pasie i przytulił do siebie.
- Jejku, przepraszam nie zauważyłem cię.-Odwróciłam się i nagle przed oczami zobaczyłam wysokiego chłopaka z zielonymi oczami i charakterystycznymi kraterami w policzkach.-Nic ci się nie stało?
-Nie, wszystko jest okej, każdemu się zdarza.
-Na pewno nic ci nie jest?-zapytał raz jeszcze, a w jego oczach było widać strach.
-Wszystko jest dobrze.-powiedziałam pewnie.-Niech pan wraca do treni...
-Mów mi Marc. -podał mi dłoń.
Hej kochani♡
Odrazu chce was przeprosić, bo kilka osób czekało na rozdział, a tu nie ma😢.
Poprostu mój stary telefo, całkowicie się zepsuł, nic nie działało, i przez prawie tydzień byłam odcięta od życia. Teraz mam już nowy telefon (i internet😀), wiec rozdziały będą.
Myślę że 5 rozdział pojawi się pojutrze, lub po pojutrze 😀.
Kolejna sprawa jest taka, że nie wiem, czy moje opowiadanie Wam się podoba, mnie się wydaje, że opowiadanie niezbyt mi wychodzi😢. Nie wiem czy mam kontynuować moje pisanie, wiec liczę na szczera opinie w komentarzu 😦.
Piszesz dość ciekawi i rozwijasz swojej wypowiedzi co rzadko się zdarz ale tobie to wychodzi.Bardzo podoba mi się styl w jakim piszesz i także słowa w których się obracasz.Mam nadzieje że twoich czytelników będzie przybywać,ja jestem bardzo zadowolona z tego jak piszesz.Bardzo podobają mi się twoje 'wypociny',czekam na kolejny rozdział i w między czasie zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńPisz dalej <3 czekam na dalszy ciąg wydarzeń :D
OdpowiedzUsuńSupcio dawaj nexta ♡♡♡
OdpowiedzUsuńPisz dalej, to jest super ♡
OdpowiedzUsuńBoski ♥
OdpowiedzUsuń