-Mów mi Marc. -podał mi dłoń.
-Vanessa, bardzo mi miło.-odwzajemniłam ten gest. Piłkarz uśmiechnął się i powrócił do treningu.
-Słuchajcie ja was tutaj zostawiam i wracam po was z końcem treningu, wtedy pokażę wam cały stadion.-powiedział Andres i odszedł.
Usiadłam na murawie chcąc podziwiać grę piłkarzy FC Barcelony. Biegali wokoło boiska. Kilku z nich wyglupialo się i śmiało. Ostatni chciał nadejdą ma stopy przedostatniego i przewrócić go. Ten uciekał najszybciej jak umiał.
-Ej, Lukey kto to był?
Brat usiadł obok mnie.
-Kto?
-No ten chłopak co na mnie wpadł...
-Marc Bartra. A dlaczego pytasz?
-A tak jakoś. Wymienisz ich wszystkich?
-No to pierwszy to jest Andres Iniesta, dalej to Munir el Haddadi, Jordi Alba, Luis Suarez, Sergio Busquets, Ivan Rakitić, Marc Bartra, Gerard Pique i Leo Messi. No a przy bramce Marc-Andre ter Stegen, Dani Alves , Javier Mascherano i Rafinha. Kilku nie ma.-skończył i dodał.-A co tak nagle się zainteresowałaś?
-No zobacz, przeprowadziliśmy się do Barcelony, trzeba kibicować Barcy.-powiedziałam.
-Mhhhh...No dobra, przyjmijmy, że ci wierzę. -zaczął się śmiać.
-Ej no, co ty chcesz ode mnie? Mówię ci prawdę, a ty masz jakieś problemy.
Ten już nic nie odpowiedział, jedynie zaśmiał cicho i odwrócił ode mnie wzrok.
-Neymar, no jesteś wreszcie!-podniosłam wzrok i spojrzałam na krzyczącego trenera. Patrzył w naszą stronę, jednak nie na nas, gdzieś tam trochę za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka. Miał może około 1,80, po bokach wygolone włosy i brązowe oczy. Uśmiechnął się do trenera i podszedł w jego stronę, nie zwracając na nas najmniejszej uwagi. Chwilę gadał z Mou, po czym dołączył do swoich kolegów.
-A ten to kto?
-Neymar Junior.-odparł Luke.
Spojżałam na piłkarzy chcąc znaleźć chłopaka wzrokiem. Biegł właśnie w naszą stronę.
-A wy to kto? Wątpię, że pozwolono wam tu siedzieć. Idźcie sobie.-powiedział dumnie.
-No to wyobraź sobie, że pozwolono.-odparłam z przekąsem.
-Ej grzeczniej trochę. -warknął.
-Co ty sobie myślisz piłkarzyku, że pępkiem świata jesteś?- lekko się zdenerwowałam.
-Zamknij się i poprostu stąd wyjdź!
-Sam się zamknij i hamuj trochę słowa do kobiet.-Luke poderwał się z murawy i stanął naprzeciwko piłkarza. A był od niego o wiele, wiele wyższy. Co miałam ja powiedzieć, jak ten cały Neymar ode mnie był wyższy o jakieś 20 cm, a Luke to już nie mówię.
-Dobra, dobra, spokojnie, już mnie nie ma...-powiedział Neymar i odbiegł patrząc na mnie jak ty wzrokiem mówiącym "Jeszcze sobie pogadamy...".
-Jeśli każdy piłkarz FC Barcelony jest taki jak ten, to ja dziękuję...-powiedziałam.
-Nie są tacy. Sama z reszta wiesz, Marc jest bardzo fajny.
-Skąd ty to możesz wiedzieć, nawet go nie znasz?
-No ale po tym, że Cię pchnął i przeprosił jeszcze się martwiąc, to można wywnioskować, że jest dobrym człowiekiem. Chociaż... szczerze mówiąc, to o Brazylijczyku sądziłem to samo, jednak pomyliłem się bardzo.-skończył.
*Neymar JR*
Zdenerwowałam mnie. Przychodzi na nasz trening i jeszcze bezczelnie ma do mnie problemy. Chciałem powrócić do chłopaków, jednak coś mnie zatrzymało.
-Ej, co to miało być?-usłyszałem głos Gerard Pique i jego dosyć dużą rękę na ramieniu.
-A coś miało być?
-Przecież widziałem wszystko. Ta blondynka i ten chlopak normalnie siedzieli, a ty podbiegłeś i zacząłeś jej coś wytykać.
-Gapiła się na mnie...
-Ja się też patrzę, a jakoś mnie nie wyzywasz.
-Co tu się dzieje?-podeszli do nas Leo Messi, Luis Suarez, Dani Alves i Bartra.
-Nic się nie dzieje, poprostu rozmawiamy sobie z Gerardem...
-Cudowna rozmowa, żebym się przypadkiem nie zakochał.-zakpił Leo.-No to kogo obraziłeś?
Gerard nawet nie dał mi powiedzieć.
-Tamtą dziewczynę.-pokazał na blondynkę.
-Leć przepraszać w tej chwili.-dodał Marc.
-A to niby czemu?-zdenerwowałem się.
-Temu, że twój przyjaciel cie o to prosi.-Bartra podszedł bliżej do mnie i powiedział mi to prosto w twarz.
-No dobra jejku...-przepchałem się przez nich i udałem w stronę dziewczyny. Nie zwracała na mnie najmniejszej uwagi, patrzyła się gdzieś tam... W drugą stronę.
Ja i reszta zainteresowanych podeszliśmy do jej i jego. Stałem mniej więcej 2 metry przed nią.
-Vanessa, bo...-powiedział Bartra.
Ta odwróciła wzrok i skrzywiła patrząc na mnie.
-Tak?-uśmiechnęła się do Marca.
-Kolega chciałby coś powiedzieć...-spojżał na mnie.
-No, ten...przepraszam.-powiedziałem nie szczerze, bo wcale nie miałem zamiaru jej przepraszać.
Patrzyła jeszcze jakąś chwilę na mnie. Czuła, że kłamałem.
-To fajnie.-zaczęłam się śmiać.
*Vanessa*
-A tu są szatnie.-powiedział Andres, mimo iż nie musiał nas o tym informować, bo było słychać, że tu są szatnie.
"-Ej, oddawaj to!-krzyczał Pique.
-Z kim tu się pisze, no Geri, nie ładnie, jak się Shak dowie, to się już pakować możesz...-śmiał się... wydaje mi się, że Leo.
-Pewnie pisze ze swoim chłopakiem, no Geri pozdrów go.-Bartra też zaczął się śmiać.
-Och, dzieci dajcie już spokój...-warknął Pique."
Nagle zaczęłam się okropnie głośno śmiać, nie mogłam się uspokoić.
"-Ej słyszycie to?
Heeeej♡
No, jakoś udało mi się napisać 5 rozdział 😀 Myślę, że wam się spodoba.
Kolejny dodam za 2/3 dni :)
Ja zaraz też strasznie zacznę się śmiać haha.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i czekam na kolejny :)
Ps Zapraszam do siebie :*
nie mogę hahahahahahahaa :DDD
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny :D
Mmmm Neymar ma charakterek :*
OdpowiedzUsuńSuper tylko jest kilka błędów.
Zapraszam na http://givemelastbreathe.blogspot.com/
X
Oh niedobry Ney nunu ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny i czekam na next'a ��
HAHAHAHHAHAHAHAHHA genialne to jest!!! :*
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na next'a ��
-"Och dzieci dajcie już spokój!" Hahahaha nie no ja tu płacze ze śmiechu �� Bardzo fajnie piszesz dawaj kolejny ♡
OdpowiedzUsuńZrób tak żeby ona była z Marciem a nie z Neymar em, i potem żeby zerwała z Bartra dla Juniora ♡
OdpowiedzUsuńMarc jest taki kochany ♡♡♡
Opowiadanie super, czekam na Next'a �� ��
Hahahhahaha genialne, zakochałam się ♤♡
OdpowiedzUsuń