-Luke, dzwoni ktoś?!-krzyknęłam z pokoju słysząc dzwonek.
-Siostrzyczko kochana najkochańsza, słoneczko moje, otworzyłabyś drzwi?-zapytał słodko.
-A może frytki ci jeszcze do pokoju przynieść?-warknęłam wychodząc z pokoju.
-Nie zaszkodziło by.-zaśmiał się Luke i wyszedł z pokoju. Zaraz po mnie zszedł na dół, a ja otworzyłam drzwi.
Myślałam, że go zabiję. Miało przyjść kilka osób, a przyszła cała Barca, może jeszcze z trenerem w gratisie.
-Wchodźcie.-przepuściłam ich w drzwiach.
-A, to my chyba domy pomyliliśmy...-powiedział Cesk.
-Fabsiu wchodź nie gadaj! O hej Vanessa!-uśmiechnął się Bartra, co ja odwzajemniłam.
-Hej.-wszyscy już weszli do domu. A ja mogłam się spodziewać, że ten piłkarzyk, y przepraszam Królewicz Neymar od siedmiu boleści przywlecze się tu za kolegami.
-O Vanessa hej.-powiedział.
-A przepraszam bardzo, od kiedy my na ty jesteśmy?-zdziwiłam się.
-Hmmm, pomyślmy, od jutra.-warknął.- A tak w ogóle to co ty tutaj robisz?
-Ja co tutaj robię? Ja?
-No tak ty. Wydawało mi się, że masz na imię Vanessa, a nie Luke. Pewnie ci nawet nie zapłacił, bo za słaba byłaś. No ale zmykaj już tam skąd przyszłaś.
-Przoszę powtórzyć bo nie zrozumiałam.-Tak naprawdę zrozumiałam, ale dziwiło mnie to jak bardzo można być bezczelnym, hamskim i... To było okropne, wręcz przykre.
-Mówię, że możesz już iść.
-Mam z własnego domu wyjść, bo szanowny pan Neymar bierze mnie za dziwkę?
Ten tylko zaśmiał się głupio i odszedł.
Nie mogłam pojąć, jak jeden, głupi i zadumany w sobie piłkarzyna, uważając się za Bóg wie kogo, może tak szybko zepsuć w miarę dobry humor.
Weszłam do salonu. Nie minęło nawet 15 minut, a na przykład taki Alves juz dawno był wstawiony. Siedział na stole i śpiewał piosenki. Zaśmiałam się pod nosem i zwróciłam do brata.
-To miało być kilka osób, a nie cała zgraja małp.-powiedziałam w miarę cicho.
-Oj siostra, przesadzasz.-od blondyna tez już było czuć alkohol.
"Szybcy to wy jesteście..."-pomyślałam I usiadłam obok dziewczyny z burzą blond włosów.
Zaraz, dziewczyna?!
-Shakira?!-prawie krzyknęłam, a ta podskoczyła na miejscu.
-Jezu, co się stało, jestem gdzieś brudna na twarzy czy gdzieś?!-zdenerwowała się.
-Nie, spokojnie, tylko poprostu...ty...nie spodziewałam się... tutaj...-powiedziałam.
-Och, widzę że się królewny poznały, no to super.-usłyszałam głos Gerarda, i zobaczyłam jego twarz, ale zaraz znowu gdzieś zniknął.
-A co tu robisz?-zapytała kobieta.
-Mieszkam. A pani?- zdałam sobie sprawę z tego, że to było głupie pytanie.
-Jaka pani.-zaśmiała się.-Shakira jestem.-podała mi dłoń.
-Vanessa.-odwzajemniłam gest.-Więc co tu robisz?
-Pilnuje Gerarda. Uwierz gdyby przyszedł sam, nie obudzili byście go przez tydzień.-zaczęła się śmiać. Miała bardzo ładny głos i ładne, białe zęby.-Wszystkich musimy pilnować, prawdopodobnie jesteśmy tu jedyne normalne.-powiedziała, a chwilę potem obie się śmiałyśmy.
-Co wy na to żebyśmy zagrali w butelkę?-zasugerował Gerard ledwo słyszalnie. Shakira miała go pilnować, ale jak tu upilnować takie duże dziecko. Była już 22:40 ale impreza trwała dalej.
Wszyscy byli już mocno upici, nie mówiąc o Danim, który spał od kilkunastu minut.
Wszyscy oprócz Shakiry się zgodzili. Ja uznałam, że jak oni będą grać w butelkę to ja wyjdę z domu. Pogratulowałam sobie zajebistości i usiadłam na fotelu chcąc chwilę poczekać.
-A kto ma ochotę jeszcze się napić!-krzyczał Cesk stojąc nad wszystkimi z butelką "czegoś bardzo niedobrego".
-Dawaj lej.-powiedział Geri i podstawił koledze kieliszek, jednak czyjąś ręką z bardzo ładnie pomalowanymi paznokciami cofnęła Gerarda.
-Nie kochanie, ty juz nie pijesz.-powiedziała stanowczo.
-Ale kotku, jednego ostatniego...-prosił Pique.
-Ostatniego? Ostatni miał być jakieś 3 kieliszki temu, nie Gerard, już nie pijesz.
-Dobra.-Cesk usiadł na podłodze.-Ja kręcę pierwszy.
Uznałam, że to dość dobry moment na ucieczkę, więc wstałam i udałam w stronę wyjścia. Obejrzałam się jeszcze za siebie żeby zobaczyć czy nikt mnie nie zauważył. Na szczęście wszyscy grali. Odwróciłam się w stronę wyjścia, chcąc wyjść, jednak wpadłam na coś miękkiego.
-A koleżanka gdzie się wybiera?-zapytał ciemnooki chłopak i przytrzymał mnie abym się nie przewróciła.
-Następnym razem proszę tak nie robić. A nie, zaraz, następnego razu nie będzie.-odparłam I wyswobodziłam się z jego rąk.-Co pana to interesuje, gdzie ja idę?
-Twój brat powiedział, że trzeba cię pilnować, bo możesz wyjść z domu.-wyszczerzył się. O dziwo w ogóle nie było czuć od niego alkoholu.
-Pił pan coś dzisiaj?
-Skończ z tym Pan, jestem Neymar.-podał mi dłoń.
-Vanessa.-westchnęłam i zbyłam ten "jakże bardzo miły" gest.-Możesz mnie teraz przepuścić?
-Nie mogę.-powiedział I oparł się o drzwi wyjściowe. Uznałam, że jak mnie nie wypuści, to trochę się z nim podroczę
Stanęłam naprzeciwko niego
"Jejku, ale on wysoki"-pomyślałam.
-No czekam.-powiedziałam patrząc na niego.
-To sobie jeszcze poczekasz kochanie.-uśmiechnął się.-Ile masz lat?
-Dlaczego każdy pyta o wiek?
-A tak o. No to powiesz mi?
-A wiesz, że nie ładnie pytać kobietę o wiek, geniuszu. Ale jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to 16.
-Co 16?
-No pytałeś ile mam lat. To mówię; 16.-westchnęłam i zobaczyłam jego zdziwioną minę.
-Jak to 16?
-No tak to, proszę pana, 16. A teraz proszę mi zejść z drogi do szczęścia.-chciałam się przepchnąć do drzwi, jednak wyglądało to bardziej tak, jakbyśmy się przytulali.
-A nie uważasz, że takie dzieci jak ty nie powinny wychodzić z domu o tak później porze.
-Nie twój interere.-powiedziałam i odpuściłam sobie wyście z domu.
Zdjęłam trampki i udałam się do kuchni.
-No czego ty ode mnie chcesz!?-zapytałam czując, że chłopak idzie za mną.
-Nudzi mi się, a jesteś tu jedną z dwóch osób nie zainteresowanych imprezą. To co robimy?-usiadł przy stole.
-No ja miałam zamiar wyjść, ale odpuszczam sobie.
-A gdzie ty w ogóle chciałaś iść?
-Za dużo chciałbyś wiedzieć. W ogóle co ciebie to wszystko interesuje, podobno mnie nie lubisz!?
-No wiem.-powiedział, a ja wyszłam z kuchni, bo obecność tego człowieka zaczynała mnie irytować.
-O matko...-powiedziałam szeptem patrząc na to wszystko. A ja się dziwiłam czemu tu tak cicho.
-Neymar!-krzyknęłam najciszej jak mogłam. Ten przyszedł do pokoju. Jego reakcja była podobna do mojej.
-Chodź, pomożesz mi.-westchnęłam.
-We dwoje sobie nie poradzimy, czekaj zadzwonię po Sancheza.-odparł i wyjął telefon. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Zaraz będzie, mieszkacie nawet blisko siebie.-uśmiechnął się.
-Ja sobie śpię, a tu nagle dzwonisz, wiesz co Ney... A kiedy ty się przeprowadziłeś? -Sanchez wpadł do domu i zaczął krzyczeć. Neymar szybko zatkał mu usta dłonią.
-Nie gadaj tyle, bo buzi dostaniesz.- Zaśmiał się chłopak.
-Od ciebie, nie dzięki. Ale od twojej pięknej koleżanki, czemu nie.-uśmiechnął się Sanchez, a ja się zaczerwieniłam.-Jak masz na imię?
-Vanessa.-podałam mu dłoń.
-Alexis.-odwzajemnił gest.-Więc w czym mam wam pomóc?
-W zaniesieniu ich.-pokazałam na salon.-Tam.-pokazałam do góry.
Chłopak wszedł do salonu i aż się wystraszył.
-Co tu się działo!
-Zadaje sobie to samo pytanie.-zaczęłam się śmiać.
Neymar i Alexis uznali, że nie mają zamiaru nosić Gerarda, więc postanowiliśmy zostawić go na dole, tak samo jak Shakirę (która też trochę wypiła, a miała pilnować męża) i Daniego, który za każdym razem, kiedy chcieliśmy go podnieść, krzyczał, że nic nie zrobił i nie pójdzie do więzienia. Resztę zanieśliśmy na górę, jakoś udało nam się ich pomieścić na 5 łóżkach (podłoga plus ). Zostało wolne jedynie to w moim pokoju, chociaż na podłodze miał spać Bartra, ale Ney uparł się, żeby Marc spał u Miley. Trochę nam to zajęło, ale przynajmniej wszystko było w porządeczku. Sanchez już poszedł, więc zostałam z tylko jednym problemem, a mianowicie Neymara.
-Ja idę spać, nie wiem jak ty.
-No ja też idę spać.-powiedział i rzucił się na moje łóżko.
-Ale zaraz, zaraz, kto powiedział, że na moim łóżku. Zobacz ile masz miejsca na podłodze.-powiedziałam i weszłam do łazienki. Usłyszałam jedynie jego śmiech.
Hej wszystkim ❤
Ah ten Neymar hahaha ;*
Ostatnio coś za szybko wam te rozdziały daje hahahah :'D A w kolejnym pojawi się nowy bohater, który dosyć namieszać w życiu Vanessy jak i Luke'a. Pewnie go znacie, bo to aktor, i to dosyć sławny. Mam nadzieje, ze jakoś "zaklimatyzuje" się w opowiadaniu 😂
4 komentarze=next
Świetny rozdział! ;D
OdpowiedzUsuńNey będzie spać z Vanessa w pokoju, nonon robi się ciekawie ;D
Czekam na next i zapraszam na nowy rozdział ;*
Rozdział perfekcyjny ♡
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na next'a♡~keep calm and love bartra
Czytam twojego bloga od nie dawna i bardzo mi się podoba to w jaki sposób piszesz,to ile dajesz szczegółów.
OdpowiedzUsuńNie cierpliwie się co stanie się w następnych rozdziałach,czy coś będzie po między Vanessą i Neyem,co to za nowa postać.
Czekam z zaciekawieniem na następom część opowiadania :*
Ps Zapraszam do siebie w wolnej chwili :*
KOCHAM!!! <333 CZEKAM NA NEXT!!!!
OdpowiedzUsuńHahah śmieje się do telefonu jak głupia xdd
OdpowiedzUsuńChce szybko next <3
No ja wam zbyt szybko te rozdziały daje hahahah :D
UsuńBędzie jutro rano :D
Proszę daj tego nexta teraz♡♡♡
OdpowiedzUsuńJuż jest 7 komentarzy!!! A gdzie NASZ rozdzialik ?!? ;*
OdpowiedzUsuńKochana ♡
OdpowiedzUsuńNext plase ♡
Świetne *___* Zapraszam do mnie ;**
OdpowiedzUsuń